Archaizm ciszy wyborczej w dobie serwisów internetowych

Cisza wyborcza w dobie Internetu to przykład tego, jak przepisy nie nadążają za zmieniającą się rzeczywistością. W Polsce cały czas obowiązuje przepis o ciszy wyborczej. Zakazuje on jakiejkolwiek agitacji na 24 godziny przed dniem wyborów parlamentarnych, prezydenckich, samorządowych oraz do Parlamentu Europejskiego.

W tym czasie środki masowego przekazu nie mogą podawać żadnych informacji o kandydatach. Dotyczy to także internetowych stron informacyjnych, co jest dość kuriozalne. W przestrzeni internetowej cały czas są bowiem dostępne artykuły sprzed tygodnia, miesiąca, roku czy 10 lat, w tym publikacje dotyczące kandydatów biorących w wyborach.

Każdy ma zatem do nich dostęp i nie da się go zablokować. Państwowa Komisja Wyborcza nie może nic z tym zrobić i przestrzega jedynie, aby na internetowych stronach informacyjnych nie ukazywały się żadne nowe artykuły o kandydatach. W Internecie trudno jednak odróżnić portal informacyjny od innych stron, np.

blogów czy portali społecznościowych, więc cisza wyborcza obowiązuje także tam. Przy okazji ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego PKW sprecyzowała nawet, że nawet polubienie profilu na Facebooku jakiegoś kandydata będzie traktowane jako złamanie ciszy wyborczej. Wydaje się to grubą przesadą i archaizmem, ale póki co przepisy pozostają niezmienne.